Jan Dzięcielski: “Ostatnie lata to próba całkowitego uzależnienia samorządu od władzy centralnej w Warszawie”

Już jutro obchodzimy Dzień Samorządu Terytorialnego. Samorząd terytorialny to władza, która jest najbliższa nam, mieszkańcom, ponieważ zajmuje się sprawami lokalnymi, które dotyczą każdego z nas. Z okazji Dnia Samorządu postanowiliśmy zadać kilka pytań Janowi Dzięcielskiemu, Przewodniczącemu Rady Miejskiej w Świdnicy.
Redakcja: Panie Przewodniczący, ostatnio nasza redakcja zwróciła się do Pana z prośbą o informację ile radni tej kadencji złożyli interpelacji. Muszę przyznać, że rozstrzał jest niesamowity, bo od 1 czy 5 interpelacji do 126 złożonych przez prawie 5 lat tej kadencji samorządu. Czy pokusi się Pan o ocenę zaangażowania i pracy koleżanek i kolegów radnych?
Jan Dzięcielski: Rolą przewodniczącego nie jest ocena zaangażowania w pracę poszczególnych radnych, tylko dobra i sprawna koordynacja prac Rady jako organu uchwałodawczego samorządu. Muszę zaznaczyć, że interpelacje to nie jedyny wskaźnik pracy radnych, ale są to również prace w komisjach rady, zaangażowanie w działania miasta czy bezpośredni kontakt z mieszkańcami. Jednak ilość interpelacji często idzie w parze z tym zaangażowaniem, o którym wcześniej mówiłem. Niech wyborcy ocenią czy radny działa dobrze w ich interesie przy kolejnych wyborach, mając na uwadze również aktywność w zakresie złożonych interpelacji.
Zobacz też: Sprawdziliśmy, jak wygląda aktywność świdnickich radnych. Kto złożył najwięcej interpelacji?
Redakcja: Mówi Pan, że aktywność to nie tylko interpelacje, ale ważny jest też kontakt z mieszkańcami. W Świdnicy nie ma możliwości umówić się na spotkanie z prezydent miasta, bo nie ma wyznaczonych dyżurów spotkań z mieszkańcami. Czy tak to powinno być, że władza wybrana w bezpośrednich wyborach potem nie ma wyznaczonego choćby 1 dnia w tygodniu, by przyjmować mieszkańców?
Jan Dzięcielski: Tu trudno mi się wypowiadać za prezydent miasta. Ja mam stałe dyżury w poniedziałki i każdy mieszkaniec może w ich trakcie zgłosić się do mnie ze swoimi problemami dotyczącymi funkcjonowania miasta.
Redakcja: Ale w większości samorządów takie dyżury to jest coś normalnego. W Świdnicy mamy dwóch zastępców i nikt nie ma wyznaczonych dyżurów. Nawet jeśli prezydent nie ma czasu to są właśni Ci zastępcy.
Jan Dzięcielski: Naprawdę nie wiem z czego to wynika. Sądzę, że może teraz wszechobecne media społecznościowe i kontakt za pośrednictwem internetu mają zastąpić normalną komunikację z mieszkańcami. Ja jestem zwolennikiem kontaktów bezpośrednich, dlatego staram się być na dyżurach. Tu proszę zwrócić uwagę, że często internet, kontakt telefoniczny czy interaktywne mapy zastępują i udogadniają kontakt, bo za ich pośrednictwem możemy zgłaszać awarię czy postulaty dotyczący miasta. Mamy dużo narzędzi z których już każdy z nas korzysta co dnia. Często chyba sami zapominamy o zwyczajnych kontaktach międzyludzkich.
Redakcja: Rozumiem, że nie chce pan oceniać prezydent, ale czy to nie jest właśnie rolą rady, by sprawować funkcje kontrolne nad działaniem władzy wykonawczej?
Jan Dzięcielski: Tak to jedna z funkcji całej rady, a nie przewodniczącego. Do tej kontroli są wyznaczone organy i komisje, które w radzie dobrze funkcjonują.
Zobacz też: Zmiany w rozkładzie jazdy MPK kłopotliwe dla mieszkańców. Klub Radnych PO składa interpelację
Redakcja: Trochę zmienię temat, bo zbliża się 33-lecie Samorządu Terytorialnego. Jest Pan już doświadczonym samorządowcem. Jakie ma Pan uwagi do funkcjonowania samorządu?
Jan Dzięcielski: Ja startowałem w wyborach do rady, gdzie były okręgi jednomandatowe, które kreowały naturalnych liderów (w danych okręgach), ale też eliminowały często ludzi skompromitowanych. Niestety nastąpiła zmiana ordynacji wyborczej i w Świdnicy powróciliśmy do list. To spowodowało niepotrzebne przenoszenie podziału partyjnego na samorząd. Zamknęło drogę do samorządu ludziom, którzy nie chcieli iść na kompromisy, by znaleźć się na listach. Dobrze, gdybyśmy powrócili do jednomandatowych okręgów w jednostkach wszystkich szczebli samorządu.
Redakcja: A co z finansowaniem samorządu? Wielu samorządowców zwraca uwagę na dodawanie obowiązków, z jednoczesnym ograniczaniem finansów.
Jan Dzięcielski: Ostatnie lata to próba całkowitego uzależnienia samorządu od władzy centralnej w Warszawie. Bo jak mamy rozumieć ograniczenia wpływów do kasy miasta poprzez decyzje centralne, przy jednoczesnym braku rekompensat z tytułu ubytków w finansach miasta? Rządzący próbują podporządkować sobie samorząd, stawiając nas w roli petenta i proszącego o pieniądze. Bo czym są „pielgrzymki” posłów i ministrów z kartonikami gdzie są wręczane „pieniądze”? Ja już niejednokrotnie pokazywałem i wyliczałem ogromne dysproporcje w przyznawanych środkach, dzieleniu mieszkańców i samorządów na sprzyjających władzy centralnej i tych mniej lubianych. To niestety odbija się w wielkości przyznawanych środków widniejących na kartonikach. Wracamy do systemu gdzie w latach słusznie minionych władza w Warszawie „wiedziała lepiej” co potrzebne jest mieszkańcom Świdnicy. Samorząd nie jest traktowany po partnersku.
Redakcja: To jakie wnioski na przyszłość? Czego należy życzyć samorządowcom?
Jan Dzięcielski: Na pewno niezależności finansowej popartej zmianą prawa w tym zakresie. Jasnych kompetencji, ciągłości i przewidywalności prawa. Wojna w Ukrainie pokazała, że to samorząd i jego mieszkańcy najszybciej i najsprawniej potrafią zareagować na powstające kryzysy. To pokazuje, jak dobrze i skutecznie potrafimy funkcjonować.
Chciałbym skorzystać z okazji i złożyć wszystkim samorządowcom życzenia w okazji naszego święta. Życzę cierpliwości, wytrwałości i sukcesów w osiąganiu wyznaczanych celów.
Redakcja: Dziękujemy za rozmowę